!!!

Dziś kolejna odsłona Mar.


Czasami żałuję, że dzieli nas taka odległość. Marysia to zdecydowanie mój numer 1! 

plus

Jan Wooy, którego fotografowałam zaraz po powrocie z Londynu.  To była spontaniczna sesja. Dziękuję za dobrze spędzone chwile oraz przepyszny obiad. Nie mogę też nie wspomnieć o ulewie, która nas dopadła. Na szczęście już byliśmy po zdjęciach! 



2 komentarze:

Mera pisze...

<33

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

Obserwują mnie:

Obsługiwane przez usługę Blogger.